piątek, 3 czerwca 2011

Różnice społeczne cz.5

     Szłam tam gdzie ciągnął mnie pies,czyli w stronę domu. Zerknęłam błyskawicznie przez ramię, by zobaczyć , czy Łukasz nadal stoi w tym miejscu, w którym go pozostawiłam. Obrócił się w moją stronę i szybkim chodem dogonił mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc wolną ręką chwyciłam jego dłoń. Zdawała się być tak idealnie dopasowana do mojej. Szliśmy tak w ciszy, ale nie tej krępującej gdy nie chce się  zaczynać tematu by nie wybrnąć w jakieś kłopoty. Ta cisza była spowodowana naszym zamyśleniem. Powoli analizowałam to co zdarzyło się przed chwilą, sekundę po sekundzie, oddech po oddechu, spojrzenie po spojrzeniu. Nie bardzo wiedziałam co chciał osiągnąć odpychaniem mnie, skoro oboje nie jesteśmy sobie obojętni.Gdy doszliśmy pod mój dom zmierzchało. W sypialni moich rodziców paliło się już światło, a przed wjazdem do garażu stał samochód mojej mamy, czerwony mini cooper. Łukasz wpatrzony był w niego jak w obrazek.
-Zaczekaj chwilę, zaraz wrócę, bo chyba musimy coś sobie wyjaśnić. - powiedziałam udając się w stronę drzwi wejściowych.
Weszłam do domu, odłożyłam smycz i poszłam do kuchni po coś do picia. Chwyciłam dwie małe butelki Pepsi i miałam zamiar wyjść, ale drogę zastąpiła mi mama.
- A Ty gdzie się jeszcze wybierasz? Robi się już ciemno.- rzuciła w moją stronę jeden z jej typowych nadopiekuńczych tekstów.
-Czeka ktoś na mnie, przepraszam, ale muszę już iść. - miałam nadzieję, że odpuści, ale nie.
- Czekaj, czekaj.- wyjrzała przez okno.- Ah chłopak.
-Nie chodzę z nim, ale mniejsza. Będę gdzieś na osiedlu.
Szybko wyszłam, by uniknąć pytań w stylu: a jak się poznaliście, ile ma lat ,a jak ma na imię? Żenada.
Podeszłam do niego, podałam  mu butelkę i kazałam iść za mną. Znów rozmowę zastępowała nam cisza, ja zastanawiałam się jak zacząć mówić o moich uczuciach w stosunku do niego, a co po jego głowie chodziło to nie mam pojęcia. Doszliśmy na ławkę nieopodal. Wiedziałam, że nikogo tam nie zastaniemy, dlatego właśnie wybrałam to miejsce.
- A więc masz mi coś do powiedzenia?- próbowałam zacząć temat.
-Zależy o co Ci chodzi.
-Oj dobrze wiesz o co.
-To co chcesz wiedzieć?
-Po pierwsze czemu się nie odzywałeś?
-Jeszcze się pytasz? A ten chłopak który był u Ciebie, gdy Ty jeszcze spałaś? To chyba może oznaczać tylko jedno...-zawiesił mu się głos.
-Chyba nie sądzisz, że spędziliśmy razem noc robiąc no wiesz co?
-Właśnie tak myślę.-chyba żałował tego co powiedział. Spuścił wzrok w dół.
-To, że już to robiłam nie znaczy,że spędzam tak każdą noc! - zdenerwowana wrzasnęłam.
-Co? Już nie jesteś dziewicą?!
-Skoro podejrzewałeś mnie o to z moim kuzynem, bo to właśnie on odebrał, to chyba znaczyłoby jedno.
- To był twój kuzyn?- uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-No tak.Kolejnym razem przed puszczaniem wodzy fantazji może porozmawiasz ze mną?
-Przepraszam. Chcę byś wiedziała, że jesteś moją pierwszą dziewczyną i nie wiem wielu na temat związków.
-Jestem?
-Jesteś. Chyba, że nie chcesz.
-Nie pytaj tylko pocałuj.
Po raz kolejny spuścił wzrok.
-Ty... nigdy... jeszcze..?-nie oczekiwałam nawet odpowiedzi.Postanowiłam przejąc inicjatywę. Zawsze to chłopak pierwszy mnie całował, to było co nowego, wszystko było inne. W brzuchu wariowały mi motylki. Delikatnie musnęłam jego usta, chciałam by ten jego pierwszy pocałunek był idealny. Pełnia księżyca nad nami zapewniała romantyczną atmosferę, a ja starałam się całować go jak najdelikatniej umiem.Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Łukasz oblał się rumieńcem.Jaki on był słodki, taki wrażliwy. Zbliżaliśmy się do kolejnego pocałunku, gdy przerwał nam błysk flesza..

1 komentarz:

  1. Świetne ! To takie słodkie gdy chłopak jeszcze się nie całował :) .

    Czekam na ciągdalszy ! <3

    OdpowiedzUsuń