piątek, 29 kwietnia 2011

Różnice społeczne cz.2

  Wstałam o 5:40 ,nie mogąc dalej zasnąć.  Przepełniało mnie uczucie euforii, spowodowane poznaniem Łukasza jak i zapowiadającą się wspaniałą pogodą.  Nie mogłam usiedzieć na miejscu,więc włączyłam cicho muzykę. Pierwszą piosenką na jaką trafiłam był utwór Jamesa Blunt'a- You're Beautiful.  Automatycznie zaczęłam podśpiewywać sobie tekst pod nosem i tak przez kolejnych parę piosenek. Nagle usłyszałam huk zamykanych drzwi, po rytmie kroków rozpoznałam, że to tata.Drzwi mojego pokoju otworzyły się pod mocnym naciskiem. Nie pomyliłam się- to wkurzony ojciec.
-Masz mi coś do powiedzenia młoda damo?-spytał z miną sugerującą, że zaraz wybuchnie.
-Przepraszam?-powiedziałam z niepewnością w głosie.
Wyszedł. Szybko podłączyłam słuchawki ,by już żadne dźwięki nie dochodziły z mojego pokoju.Usiadłam na łóżku otulając się kołdrą i wsłuchując się w test piosenek.
Z okna w moim pokoju widać było jezioro, które o świcie wyglądało przepięknie. Słońce powoli wznosiło się nad horyzont, co podkreślało magię tego miejsca.  Drzewa stojące nieopodal delikatnie rozświetlane wschodzącym słońcem, dodawały jeszcze większy urok temu widokowi.  Miasto jeszcze spało, nie było widać oznak żadnego życia na ziemi. Jakie to dziwne, że z milion razy widziałam ten widok, ale za każdym razem przechodziłam obok niego obojętnie, a przecież jest taki piękny.
Jak wiele w życiu dziewczyny może namieszać chłopak. Nigdy nie zdażyło mi się spotkać kogoś kto zapełniałby moje myśli przez cały dzień. Miałam wielu chłopaków , czasem bardzo fajnych, czasem po prostu tylko przystojnych, ale nigdy takiego. Oh... ale przecież to nie jest jeszcze mój chłopak. Pierwszy raz po dwóch dniach znajomości ktoś tak bardzo mi się spodobał. Zaskakujące jest to, że będąc z nim czułam się tak jak nigdy wcześniej z nikim innym. Czułam się najszczęśliwszą osobą na świecie i taką byłam. Siedząc na ławce,co chwilę napotykałam wzrok zazdrosnych dziewczyn, które przechodziły obok. Na pewno wszystkie chciały byc na moim miejscu, ale to ja tam byłam, właśnie ja!
Siedząc tak na kanapie, poczułam wibrację telefonu, to był SMS od Niego . 'Niestety dziś się nie spotkamy, muszę coś zrobić. Przepraszam; *. Wczoraj było wspaniale!'
Nic nie odpisałam, przecież to zawsze ja nie miałam dla chłopaka czasu, a nie On dla mnie.
Resztę dnia spędziłam w domu, by móc delektować się wspomnieniami z wczorajszego wspaniałego  spotkania.Rysowałam, tańczyłam, jadłam- wszystko z myślą o Nim.
Wieczorem, gdy mama wróciłą z pracy, weszła do mnie do pokoju.
-Córcia- zaczęła- Tata wrócił do pracy, wiesz co to oznacza? Możesz korzystac ze swojej karty kredytowej.
Uradowana przytuliłam się do Niej, po czym poszłam na kolację.
Odkąd tata znów pracuje, atmosfera w domu rozluźniła się. Już normalnie rozmawiamy, każdy jest dla siebie miły- jak dawniej.
Po zjedzeniu wzięłam długi prysznic i położyłam się do łóżka. Nie szłam jeszcze spać, chciałam po prostu zostać sama z moim świetnym humorem . Rozmyślając nad życiem stwierdziłam, że gdy nie mogłam korzystać z karty o wiele lepiej dogadywałam się z ludźmi. Może ona przysłania mi resztę świata? Postaram się jak najmniej ją używać. Nawet nie wiem kiedy odleciałam na spotkanie z Morfeuszem.

piątek, 22 kwietnia 2011

Różnice społeczne cz. 1

    Było słoneczne, ale wietrzne popołudnie. Jak co dzień poszłam pobiegać do parku. W pewnej chwili usiadłam na ławce i zaniosłam się płaczem. Szlochałam z bezsilności. Niby wszystko w moim życiu było w porządku, ale czegoś było mi brak. Dobrze się uczyłam, zawsze miałam każdego chłopaka jakiego tylko chciałam, lecz w moim życiu brakowało ciepła rodzinnego. Łzy strumieniami leciały mi po policzkach, z trudem łapałam hausty powietrza. Nie potrafiłam się uspokoić.
Nagle ktoś usiadł obok mnie, otulając swoim ramieniem.. Nie protestowałam. Poczułam jakieś przyjemne ciepło. Tak było mi dobrze. W powietrzu unosił się zapach męskiego perfumu. Spodobał mi się. Właśnie tak w wyobrażeniach pachniał ten jedyny. Po chwili uspokoiłam się. Odsunęłam się trochę. Spojrzałam na chłopaka.. Miał krótkie brązowe włosy, idealny nos, namiętne usta i hipnotyzujące spojrzenie. Uśmiechnął się, a ja... oblałam się rumieńcem.Siedzieliśmy tak chwilę.
-Ej mała czemu płakałaś?- spytał.
Poczułam, że mogę mu zaufać, powiedzieć o sytuacji w rodzinie.
-No bo...- zaczęłam- moja mama wciąż pracuje.Rzadko jest w domu. Kiedyś miałam z nią bliską więź, a teraz... teraz się od siebie oddalamy.
-Rozmawiałaś z Nią o tym? Nie mogłaby ograniczyć godzin pracy?- wypytywał uśmiechając się przyjaźnie.
-Nie może, bo mój tata...- zawiesił mi się głos-został wyrzucony z pracy. Ktoś podłożył mu ważne dokumenty i oskarżono go o kradzież. On tego nie zrobił. Na pewno! No i.... on był kiedyś alkoholikiem, ale przestał pić. Teraz znów do tego wrócił. 
Łza spłynęła mi po policzku. Łukasz uśmiechnął się przyjaźnie i otarł ją dłonią.
Chyba nie wiedział, co powiedzieć. Przytulił mnie znów. Mogłabym tak siedzieć w nieskończoność. Czułam się przy Nim bezpieczna.
Gdy się uspokoiłam, odprowadził mnie pod dom. Poprosił o numer. Rzucił krótkie 'Na razie' i odszedł. Myślałam,że mnie chociaż przytuli, a tu nic.
W progu przywitał mnie, o dziwo, trzeźwy ojciec z uśmiechem na twarzy.
-Skarbie, mam wspaniałą wiadomość.Ktoś sie przyznał w sprawie tych dokumentów!- powiedział uradowany- Jutro wracam do pracy!
O mało nie popłakałam się ze szczęścia. Postanowiłam podzielić się tą wiadomością z Łukaszem. Pisaliśmy do późna. Zasnęłam z telefonem w ręku.
    Rano obudziła mnie nowa wiadomośc. Od Niego. ' Może odwdzięczysz się za wczoraj?'
Chwile zastanawiałam się, co napisać. Udawać niedostępną? Tajemniczą? Postanowiłam nie próbować na Nim swoich gierek.Po namyśle wystukałam krótkie 'Ok'. Po czym umówiliśmy się dokładniej.
Siedziałam tak przez moment zastanawiając się co ubrać. Gdy już w głowie pojawił mi się obraz dzisiejszego stroju, poszłam na śniadanie. 
Wielkimi krokami zbliżała się godzina spotkania. Wzięłam torebkę i założyłam fioletowe conversy. Miałam na sobie szare leginsy, dopasowaną turkusową tunikę i obowiązkowo zestaw biżuterii.
Łukasz czekał już w umówionym miejscu. Pierwszy raz się nie spóźniłam. Postanowiliśmy pójść do lodziarni. Wybrałam 3 kulki: miętową, truskawkową i malinową, a na to bitą śmietanę i polewę o smaku toffi. Łukasz wziął kulkę czekoladową i śmietankową. Wydał całe pieniądze, które miał w kieszeni. Usiedliśmy przed budynkiem. Po zjedzeniu zaproponował spacer nad rzeką. Ucieszyłam się z tego pomysłu. Szliśmy rozmawiając i się śmiejąc. 
Pierwszy raz spotkałam takiego chłopaka. On był inny. Zawsze wiedział co powiedzieć, by mnie rozweselić. Jeszcze przy żadnym chłopaku nie czułam się tak swobodnie jak przy Nim, a uwierzcie miałam ich wielu.
Nasze spotkanie trwało 3 godziny. Ani chwili się nie nudziłam. Była to najlepsza randka w moim życiu. 
Po powrocie do domu położyłam się. Myśli krążyły tylko wokół Niego. Zasnęłam w szampańskim humorze.