poniedziałek, 20 czerwca 2011

Różnice społeczne cz.6

     Zza krzaków wyłonił się mężczyzna, ubrany w granatową bluzę, jeansy i jakieś białe buty. Z daleka wyglądał na jakieś 30 lat. W dłoni trzymał aparat, gdy zauważył, że go widzimi zaczął uciekac. Ruszyliśmy za nim w pogoń. Na moje nieszczęscie miałam ubrane nowe balerinki, a biegliśmy przez pola pełne błota. Pomimo, że moje ciało już wysiadało , nie poddawałam się i mknęłam dalej. Nagle mężczyzna wbiegł w lasek, zgubiliśmy go. Przystanęliśmy, by złapac oddech.
-Ja go już kiedyś widziałam , dziwnie mi się  wtedy przyglądał.-przypomniałam sobie.-A i Ala widziała go jeszcze gdy siedziałyśmy w kawiarni. Podobno wyglądał zza jakiegoś samochodu.
-To staje się coraz bardziej dziwne...- mówił z powagą na twarzy.
Wybuchnął spazmatycznym śmiechem.
-Ej ! Tu nie ma w tym nic zabawnego.
-No wiem, ale próbowałem zrobić minę odpowiednią do sytuacji, ale mi nie wyszła i wyobraziłem sobie jak to musiało wyglądać.- tym razem zaśmiałam się razem z nim.
Dopiero spostrzegliśmy, że jest już ciemno, a droge oświeca nam księzyc i gwiazdy. Zdałam sobie sprawę, że jesteśmy tu całkiem sami, daleko od ludzi. Rozejrzałam się dookoła i zaczęłam miec złe myśli. W oddali widziałam postacie. których tak na prawdę tam nie było. Chwyciłam Łukasza za rękę, ale nie tak jak w parku, teraz trzymałam go nie tyle za dłoń co za przed ramię. Ścisnęłam go jak najmocniej potrafiłam, bo chciałam czuc że jest. Musiałam trzymac go tak mocno, bo bałam się, że mnie tam samą zostawi. Mój los był w jego rękach. Gdyby teraz odepchnął mnie i pozostawił tam samą chyba usiadłabym na trawie i zaczęła szlochac z bezsilności, ale był tu. Tak blisko mnie jak tylko mógł.
 Spojrzał na mnie i dostrzegłam w jego oczach strach. Szybko spojrzał w prost i wziął sytuacje w swoje ręce. Bał się , pewnie tak samo jak ja , ale chciał bym czuła się bezpiecznie. Czuwał nade mną.
-Dziękuję Ci za dziś kochanie. -powiedział do mnie z czułością w głosie.
Strach zaciskał mi gardło.
-Masz na jutro jakieś plany? Może wybierzemy się gdzieś razem?
Znów odpowiedziała mu cisza.
Nagle przystanął. Przytulił mnie do siebie. Słychałam jak bije jego serce, bije jak oszalałe.
-Skarbie posłuchaj mnie. - oddalił mnie od siebie na taką odległośc byśmy mogli patrzec sobie w oczy.-Jesteś ze mną bezpieczna czy to w dzień, czy w nocy, czy w domu , czy na jakimś pustkowiu. Widzisz, tu nikogo nie ma. Nie myśl o tym, gdzie jesteś, myśl o tym z kim jesteś.
Pierwszy raz od pamiętnego zdjęcia na mej twarzy pojawił się szczery uśmiech.Uśmiech, którym jeszcze nigdy w życiu nie obdarzyłam nikogo innego. 'Kocham go'-przeszło mi przez myśl. Za chwilę w mojej glowie pojawiło się sprostowanie. Przecież nie mogłam go jeszcze kochać. Byłam zauroczona. Bardzo zauroczna.
-Dziękuję Ci, że tu jesteś.- nagrodziłam go krótkim całusem w policzek.
Teraz złapałam go za rękę tak jak w parku, tak jak idą pary ze sobą. Nie bałam się już, nawet moje ciało się już rozluźniło, tak na mnie działał.
Wracaliśmy tą samą drogą co tam dotarlismy. Przechodząc koło krzaka za którym mężczyzna prędzej się chował zobaczyłam, że coś tam leży. Podeszłam bliżej, pochyliłam się. Tego bym się nie spodziewała...

4 komentarze:

  1. Wczułam się w to opowiadanie jakbym była główną bohaterką. Szybko mi tutaj dodawaj nowy rozdział, bo umieram z ciekawości, świetnie ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do One Lovely Blog Awards.
    Więcej szczegółów na : http://jestesmojadefinicjaszczescia.blogspot.com .
    pozdrawiam , <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do One Lovely Blog Awards.
    Więcej szczegółów na : http://musliii.blogspot.com/
    . Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurdę uwielbiam to opowiadanie! Piszesz bardzo dojrzale :) zapraszam do siebie ;P

    OdpowiedzUsuń